Profesjonalna fotografia ślubna, dziecięca, okolicznościowa, reklamowa oraz produktowa Sosnowiec, Katowice, Czeladź, Chorzów, Bytom, Będzin, Tarnowskie Góry, Świętochłowice, Ruda Śląska, Zabrze, Gliwice, Tychy, Dąbrowa Górnicza

Idź do spisu treści

Menu główne

Makrofotografia

Artykuły

Wielokrotnie spotkaliście się z trudnymi warunkami fotografowania. Najczęściej doskwierał brak światła, niemożność odpowiedniego ustawienia fotografowanego przedmiotu, brak odpowiedniego tła itp. Jak sobie z tym poradzić? Co zrobić by wybrnąć z takiej sytuacji? Postaram się Wam przybliżyć to zagadnienie na przykładzie z życia wzięty.

Kilka dni temu zostałem zaproszony na wystawę, gdzie miałem fotografować modele redukcyjne oraz dioramy. Podczas wstępnych rozmów, które toczyły się przed imprezą poinformowano mnie o możliwości wykorzystania namiotu bezcieniowego oraz dodatkowego oświetlenia, które zostaną dostarczone przez organizatora imprezy. Bardzo mnie to ucieszyło, bo takie warunki są bliskie ideału i zapewniają komfort pracy. Porównywalny do warunków studyjnych. W dniu imprezy zainstalowałem się w wydzielonym miejscu. Ale ... niestety życie szybko zweryfikowało wcześniejsze ustalenia. Okazało się po pierwsze, że nie ma namiotu bezcieniowego oraz dodatkowych źródeł światła a po drugie wystawcy nie życzą sobie przenoszenia modeli (sam w pewnym czasie byłem modelarzem więc to rozumiem). Ponadto okazało się, że nie organizator nie ma w posiadaniu żadnego neutralnego tła o rozmiarze przynajmniej A3. A nawet gdyby go miał nie było by możliwości jego użycia.

Pozostało fotografie wykonywać na stołach wyłożonych zielonym płótnem, upstrzonych białymi kartkami i rozdzielonych biało-czerwoną taśmą. Światło tylko zastane, dzienne (popołudniowe), pomieszane z oświetleniem hali (hmmmm, nawet nie wiedziałem jak zakwalifikować typ oświetlenia ze względu na temperaturę barwową). Nie zapominajmy jeszcze o przysłonie, która w takich warunkach oświetleniowych, wydawało by się musi być zbliżona do 2,8 – ale przecież to jest makrofotografia! Nastąpiła konsternacja co z tym tematem poczynić, bo do sfotografowania jest około 300 modeli. A warunki - można powiedzieć - gorsze niż polowe. Najprościej byłoby odmówić fotografowania ze względu na niedotrzymanie warunków umowy. Jednakże trzeba czasami wziąć byka za rogi i dlatego postanowiłem wybrnąć z jakże trudnej sytuacji.

Po pierwsze zdecydowałem się na ustawienie balansu bieli pod kątem światła dominującego (czyli oświetlenia sztucznego tym bardziej, że większość fotografii i tak wykonywałem po zapadnięciu zmroku), by ograniczyć wpływ światła na kolorystykę modeli. Wykonałem tradycyjne w tym przypadku pomiary balansu bieli na białej kartce papieru. Następnie wykonałem kilka próbnych fotografii z różnymi wartościami przesłon mając na względzie to, że nie będę używał lampy błyskowej, statywu (przypominam 300 modeli i dość ograniczony czas) oraz będę musiał uważać na tło.

Po kilkunastu próbach zdecydowałem się na przesłonę 7,1. Dlaczego akurat taką - zapytacie? Dlatego, że 2,8 dawała by około 1 cm głębię ostrości, natomiast 22 owszem zdecydowanie większą, ale pamiętacie co pisałem o tle oraz oświetleniu? Stąd 7,1 wydało mi się złotym środkiem. Ale i tak ta wartość powodowała, że czasy migawki miałem w granicach od 1/20 do 1/60 s w zależności od miejsca w którym fotografowałem (czy byłem bezpośrednio pod czy pod kątem w stosunku do lampy sufitowej, od kolorystyki fotografowanego przedmiotu itp). Jak wcześniej pisałem, zdecydowałem się nie używać lampy błyskowej, zarówno wbudowanej jak i zewnętrznej. Jej użycie spowodowałoby utratę plastyki fotografowanych modeli (spłaszczyłoby je) jak również spowodowałoby powstanie niepotrzebnych cieni oraz przepaleń trudnych do usunięcia w postprodukcji. Zwracam uwagę na fakt, że obydwa typy lamp nie nadają się do typowej makrofotografii, a ponadto ze względu na dość długi obiektyw typu zoom, którego jestem posiadaczem, pojawił by się od niego nieprzyjemny dodatkowy cień.

W trakcie fotografowania okazało się jednak, że punktowe, rozproszone oświetlenie hali daje dość ciekawy rozkład cieni. Czułość oczywiście ustawiłem na największą z możliwych a mianowicie 3200. Podobnie ustawiłem wielkość plików tak, by w późniejszej postprodukcji (głównie kadrowanie) nie stracić wiele na jakości zdjęcia.

Następną trudnością, na którą napotkałem w trakcie sesji było kadrowanie. Modele były tak poustawiane, że praktycznie nachodziły jeden na drugi, bądź były bardzo blisko siebie. Przeszkadzały poza tym wcześniej wspominane karteczki czy taśmy (o ludziach w tle nie wspomnę..). Zdecydowałem się na kadry jak najciaśniejsze, tak by było jak najmniej niepożądanych elementów. Unikałem fotografowania modeli z góry. Tam gdzie było więcej miejsca usuwałem karteczki przed sfotografowaniem modelu. Tam gdzie nie można było fotografować całości modelu, dioramy, decydowałem się na jakiś ciekawszy kadr, wyróżnienie sceny czy detalu (w szczególności tyczyło to się zdjęć okrętów czy dioram). Dzięki temu osiągnąłem zróżnicowanie setu zdjęć co odbiło się z korzyścią na ich odbiorze przez oglądającego. Niestety w niektórych przypadkach nie miałem jakiegokolwiek pola manewru w trakcie kadrowania i zdjęcia stały się nieatrakcyjne oraz kiczowate, po prostu pstryknięte.

Kilka słów o postprodukcji zdjęć. Zasadniczo staram się wykonać zdjęcie tak, by były od samego początku poprawnie skadrowane, wykonane poprawnie techniczne lub - co najważniejsze - skomponowane. Unikam używania programów do korekty zdjęć, ponieważ uważam, że zdjęcia źle zrobionego po prostu nie da się w żaden sposób uratować. Czasami niestety jestem do tego zmuszony.

W wypadku zdjęć, które wykonywałem na wystawie, największym problemem okazało się tło. Przy przesłonie 7,1 nie było tak rozmyte jak potrzebowałem i było zbyt wyeksponowane. W związku z powyższym, dokonałem małej jego korekty na przykładzie wybranego zdjęcia. Najpierw po skopiowaniu warstwy, w delikatny sposób przyciemniłem tło powodując wrażenia lekkiej winiety. Wykonałem to przy pomocy narzędzia Brightness. Pozostałą dolną część zdjęcia wygumowałem z warstwy. Następnie, przy pomocy narzędzia Blur delikatnie tło rozmyłem - dlaczego zwracam uwagę na słowo delikatnie? Jest to spowodowane tym, że rozmycie programowe Blur nie jest tak szlachetne jak rozmycie przy pomocy optyki. W przypadku przesadzenia z narzędziem Blur zdjęcie traci wyraźnie na naturalności, co jest doskonale wychwytywane przez oko ludzkie. Jednocześnie zwracałem uwagę na detale tła takie jak bliki świetlne, które zostawiłem nienaruszone. Na utworzonej warstwie, po przyciemnieniu całości, oznaczyłem bliki, a następnie rozjaśniłem (oczywiście można to zrobić na wiele innych sposobów). Bliki te nie były poddane rozmywaniu. Po dokonaniu wstępnej obróbki, która zajęła mi około 30 minut, scaliłem poszczególne warstwy zdjęcia, a następnie je dopracowałem. Zlikwidowałem również inne niedociągnięcia w postaci wchodzących w kadr rogów karteczek czy ciemnych plam przy pomocy innych programowych narzędzi. Następnie zdecydowałem się na wyciągnięcie blików z osłony kokpitu, co zdecydowanie ożywiło zdjęcie. Ponadto, po kilkuminutowym odpoczynku od postprodukowanego zdjęcia, zdecydowałem się na oziębienie całości. Moim zdaniem zbliżyło to kolorystykę zdjęcia do takiej, jaka była w świetle sztucznym podczas wystawy.

Obróbka zdjęcia zajęła mi około 45 minut. Jak stąd wniosek? Róbmy dobre zdjęcia i dbajmy o odpowiednie warunki pracy, bo to one, a nie program graficzny, są odpowiedzialne za końcowy efekt.

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego